
Być dobrym na 100%
Ostatnio oglądałem film pt. „Linia życia”. To historia kilku studentów medycyny, którzy postanawiają sprawdzić, czy jest życie pozagrobowe wprowadzając się w stan śmierci klinicznej. Najciekawszym wątkiem jest ten, kiedy udaje im się wybudzić, a ich grzechy zaczynają przybierać formę realistyczną. Jedynym sposobem na zmianę tego stanu rzeczy jest naprawienie błędu – pokuta.
Bardzo ciekawa myśl, która ma swoje podłoże w Piśmie Świętym. Chodzi o to, że aby być zbawionym, należy być oczyszczonym. Sam Jezus często mówi o tym, aby zrobić to jak najwcześniej, nie czekając, aż będziemy sądzeni.
To nie jest taka łatwa sprawa! Badam swoje życie. I nigdy na 100% nie jestem przekonany, że wszystkie sprawy udało mi się naprawić. Pewnie z biegiem czasu do wielu rzeczy dojrzeję.
Jednym ze sposobów kształtowania wrażliwości jest sakrament pokuty i pojednania. Ja sam w swoim życiu doświadczyłem, że im częściej daje się poprowadzić Duchowi Świętemu podczas spowiedzi i im bardziej jestem gotowy na nawrócenie, tym większą świadomość siebie uzyskuję. Bóg, który przebacza grzechy potrafi systematycznie rozświetlać ciemności, które nawet przez lata powstawały. Im częściej zapraszam Go w trudne dla mnie miejsca, tym bardziej On wskazuje tereny potrzebne do uleczenia, o których wcześniej nie miałem zielonego pojęcia. Grzech powoduje, że są one często zasłonięte – jakby były w ciemności, a co za tym idzie, trudno je zauważyć. To tak jakbym miał zapaloną świecę i wchodził do ciemnego pomieszczenia. Każdy krok dalej staje się okazją do zapalenia kolejnych pochodni, które wiszą na ścianie, a które jednocześnie rozświetlają to pomieszczenie. Im dalej, tym więcej światła! Światło rozświetla pokazując to co piękne, ale też wszystkie braki, wady… Bóg chce byśmy byli przed Nim czyści, nieskalani, dlatego – naprawdę – w sposób delikatny potrafi uzdrawiać, leczyć. Każde zaproszenie Go, to okazja do tego, aby poznać siebie i w Jego świetle zobaczyć, co jeszcze trzeba w życiu naprawić.
Ciekawe jest, że sakrament pokuty i pojednania ma wpisany element zadośćuczynienia. Ważne jest, aby pamiętać, że nie dotyczy ono tylko samej pokuty, którą zadaje ksiądz. Ostatni warunek tego sakramentu brzmi – ZADOŚĆUCZYNIENIE BOGU I BLIŹNIEMU. Czasami wydaje się, że „odprawienie” zadanej pokuty wystarczy. Ale, czy rzeczywiście tak jest? Pokuta zadana przez księdza w konfesjonale, często ma charakter symboliczny – ale jeśli nawet – nie – to przede wszystkim dotyczy relacji z Bogiem. Pozostaje jeszcze druga część – człowiek!
Proces nawrócenia jest więc wielowymiarowy. Dotyczy on najpierw wewnętrznego oczyszczenia, a później naprawienia tego, co zostało zepsute w relacjach z Bogiem i człowiekiem. Takie podejście do kwestii nawrócenia będzie dopiero przynosiło konkretne owoce. To będzie czas prawdziwego wypalania „złota w ogniu”! Dopiero od tego momentu zaczyna się proces uszlachetniania życia.
…nosic swoj krzyż, ostatnio bylo to wspomniane, ..jak najskuteczniej?-mam nadzieję,ze pytanie dosc trudne i ze odpowiedź jeszcze trudniejsza;
Mysle dzis o tym,o krzyżu( 🙂 lubie cos,co nawet niw wiem jak nazwac, -krzyż pański);
Sama sie zastanawiam,czy mozna go traktować jako źródło dobra właściwie…?, chyba taaak;
z jednym natomiast nie mogę sie zgodzic, ze nie podolamy w dzwiganiu czyjegos, …a ewangelia Sw.Mateusza,16,21-27, nie wiem, możliwe ze sie mylę, ale, jezeli np nosi sie swój, Pan Jezus nam pomaga, wedlug mnie, -cos w sensie- -…wyrzuc z siebie wszystko,pozwól sobie na smutek,bede z Toba i nie pozwole Ci upaść– …no to przecie, co stoi na przeszkodzie bycia takim wsparciem miedzyludzkim?, wsparciem!, powod- pełnia zycia;
ja wiem, zaraz bedziemy rozkminiac, czy można czuc czyjś ból, czy mozna przezywac cos,co nie dotyczy nas samych….ale jesli nie potrafimy,to warto zadac sobie pytanie, …co właśnie stalo sie z moim sercem?(paradoks),, moze to wsparcie jest jedyna rzecza,jaka mozemy ofiarowac, ale…Bog jedyny raczy wiedziec,ile znaczy; pozorna sila kryje za soba niesamowitą delikatnosc…
Sw.Jan Paweł II, „milosci bez krzyża nie znajdziecie….:-),tak?
Pozdrawiam
:-),Duch Święty i zbawienie, no…a mialam tu dzis nie zaglądać;
…tez oglądałam ten film,co prawda tak na piec czesci bylo to ogladanie podzielone,bo na to,to juz mi czasu brak, ale taaaki,brrrrr 🙂
pewna znajoma pani dr fizjoterapii miala straszny wypadek kiedys,dodam ze zagorzala ateistka, przezyla śmierć kliniczna i od tej pory chrzescijanka,wierzaca i praktykujaca po calosci, więcej mowi o Bogu niz ksiądz; raz w miesiacu chodzi do spowiedzi, książkę nawet o tym napisala i wie Ksiadz co, u niej w domu na jednej ze scian, wisza obrazki z twarza Jezusa, ona je sama maluje, bo Go widziala, i tak jak Go zapamietala, tak maluje; ….ta historia ….tu jestesmy prawie przy „różańcu”:-);,
widzi w tym ogromna wartość; tak krok po kroku,to co Ksiądz napisal;
Spowiedź i pokuta,no trzeba,sama musze, zrobic sobie obiektywny bilans, ..zwlaszcza,ze ostatnio mi sie pokomplikowaly priortety :-), choc prawidlowo teologicznie to jednak spowiadamy sie kazdego dnia,prawda?;….a swiecenia,na to wychodzi,nie zabezpieczaja przed ludzkimi błędami(prawdziwa empatia jest wszechstronna i nikogo nie pomija…:-)) w ogole,to chcac w jakimkolwiek wymiarze prosic o Ducha Świętego,to przeciez najpierw trzeba sie oczyscic,tak?
Wiara jest pieknem!;
Dziękuję, jak zawsze dobra lekcja; ps.polecam ksiazke „transfering rzeczywistości”; .